Case #104 - Wrażliwa młoda kobieta

 

Lucy poruszyła temat jej wrażliwości. Dostrzegłem, że dużo się uśmiecha. Spytałem, czy czuje się szczęśliwa... a potem, jaki rodzaj rzeczy daje jej przyjemność, co przynosi jej szczęście. Mimo że dało mi to nieco informacji, nie wydawało się to łączyć z problemem, z którym przyszła, więc zostawiłem to. Czasem takie figury zainteresowania mogą być użyteczne - później podczas sesji lub kiedy indziej. Uczęszczała też na inne terapie, a ostatnio przeczytała książkę, która uświadomiła jej, że jej problemem jest nadwrażliwość. Była tym zmartwiona również w odniesieniu do spotykania mężczyzn. Była młodą kobietą, która łatwo nawiązywała przyjaźni z męzczyznami - często znajdowała się w punkcie, w ktorym chciała posunąć się do bardziej intymnej relacji. Zastanawiała się jednak, czy jej wrażliwość nie powodowała, że posuwała się zbyt szybko i źle odbierała sygnały wysyłane od mężczyzn. Jej związki nie trwały zbyt długo i zastanawiała się, czy jej wrażliwość nie przyczyniała się do tego braku sukcesu w nawiązywaniu pogłębionej relacji. Zaczęła opowiadać mi wiele historii - o doświadczeniach z młodymi mężczyznami, które nie były owocne, o diagnozie, którą postawił pewien praktykujący odnośnie blokad w jej systemie, po czym zaczęła opowiadać o innych sprawach z jej rodzicami i jej niedokończonych uczuciach względem nim. Pomimo że te wszystkie historie mogły mieć znaczenie, czułem, że zatacza coraz szersze kręgi - zbyt dużo kurczowego chwytania się, zbyt dużo obrazów, zbyt dużo informacji. W Gestalt pracujemy nad tym, by osadzić, skupić i odszukać "jedną figurę" z którą można pracować podczas sesji. Przerwałem jej więc (ważna umiejętność terapeutyczna) i powiedziałem jej, że zaczynam się gubić i chciałem sprowadzić dialog z powrotem do teraźniejszości oraz skupić się na problemie, który przedstawiła. Czasami inny, ważne figury pojawiają się w toku takiego opowiadania historii, jednak w tym wypadku po prostu generowały zbyt wiele innych możliwości, z których żadna nie wydawała się mieć więcej energii. Zaprosiłem ją więc, by wróciła do "tu i teraz, ja i ty" - na tym głównie skupiamy się w relacyjnym Gestalt. Poprosiłem ją, by zwróciła uwagę na swoja wrażliwość w stosunku do mnie i mi o niej powiedziała. Spodziewałem się, że powie coś o sobie, jednak zamiast tego powiedziała, co dostrzega u mnie - coś, co opisała jako moją samotność. Nie było to coś, z czego zdawałem sobie sprawę, nie w tej chwili. Jednak w Gestalt, we współczesnych pojęciach, wolimy nie określać tego jako "projekcji". Ponieważ zawsze istnieje ziarno prawdy i dialog będzie zawsze bardziej wartościowy, jeśli rozmawia się w obliczu przedstawionych wartości. Spojrzałem więc na swoje doświadczenie i podzieliłem się, że mim tego, że nie byłem w kontakcie ze swoją samotnością, to było prawdą, że doświadczam jej od czasu do czasu, gdy podróżuję i w wielu przypadkach mój proces radzenia sobie z tym, polega na odpychaniu tego, spychania tego na bok. Spytałem jej, co sądzi na temat tego podejścia - powiedziała, że czuje nieco żalu. Spytałem o to, jaki ma to na nią wpływ - chciała mnie przytulić. Była to użyteczna dekonstrukcja. Podczas gdy mogłem naprawdę chcieć się przytulić, szczególnie w odniesieniu do samotności, jaką czułem, to to, co było cenne, to zobaczyć jej proces - skupienie jej wrażliwości na innej osobie i odsuwaniu się od siebie. Podkreśliłem to, sprowadzając jej świadomość. Co było godne odnotowania, to fakt, że jej wrażliwość była doskonale skierowana na innych, ale nie na nią samą. Wskazałem, że czasem moją odpowiedzią na ból innych jest chęć przytulnia ich - jednak miało to związek z faktem, że ja tego chcę, niż z tym, że oni naprawdę tego potrzebują. Wskazałem, że odsuwając się od własnego doświadczenia, stworzyła niezbalansowaną wymianę, w pewnym sensie niemal inwazyjną. Poprosiłem ją więc, by "cofnęła się pod mur" i dostrzegła swoje doświadczenie - skupiła swoją wrażliwość na samej sobie. Było to dla niej duże olśnienie i dało jej dużo cennych informacji o tym, co mogło być nie tak w jej związkach, co mogłaby zrobić inaczej. Podkreśliłem również, jak z punktu widzenia Gestalt, jej wrażliwość nie była czymś, co powinno być "zmienione", a raczej zdobyte i ujarzmione - im więcej wiedziała o sobie, tym więcej swojej unikalności mogła wnieść do związku z mężczyzną, znając swoje silne strony i swoje ograniczenia.

 Posted by  Steve Vinay Gunther